czwartek, 18 lipca 2013

z jednym większym krokiem mógłbym ciebie zabić, przecież do perfekcji nauczyliśmy już siebie ranić.

Nie muszą pytać. Nie muszą mi mówić, że póki co nie wolno kontaktować się z siatkarzami. Nie muszą mi wskazywać drogi do jego pokoju. Oni chyba wiedzą, wszyscy, co do joty. Już się nawet nie uśmiechają, nie witają się. Są zupełnie obojętni, neutralni. Tak jak ja od tych kilku dobrych godzin.
- Jesteś zwykłym, parszywym skurwysynem! - ładuję się do jego tymczasowego miejsca zamieszkania i automatycznie przygniatam go do ściany. - Co ty sobie, kurwa, wyobrażasz?!
- Sonia? Co ty tu robisz? - widzę przerażenie w jego niebieskich tęczówkach.
- Nie zmieniaj tematu! Wiedziałam, że nie znasz kompromisów, wiedziałam, że mimo tego, iż jest nam we dwójkę kurewsko miło, pieprzysz inne na lewo i prawo, ale nie sądziłam, że stać cię na coś tak potwornego!
- O co ci chodzi, do cholery?!
- O co? Zaraz ci, kurwa, powiem, o co mi chodzi! Coś ty robił na tej imprezie przed zgrupowaniem?! No odpowiedz!
- Ja... nie wiem. Byłem pijany - jąka się jakoś tak dziwnie, spuszcza wzrok i wbija go w parkiet. Może i był nawalony. Ale wiem, że przebłyski swoich czynów tak czy siak pamięta.
- Nie wiesz?! Czyli o tym, że zgwałciłeś dziewczynę Bartmana i teraz szuka cię cała Polska, też nie masz pojęcia?! - krzyczę jak opętana. Nie mam już do niego sił. Wkurwia mnie tym swoim krętactwem.
- Nie rób ze mnie idioty! Nikogo nie zgwałciłem!
- Przestań pierdolić farmazony! Sama się pobiła, tak?! Sama uszkodziła swoje własne ciało?!
- Mogłaś mnie pilnować! - machinalnie zmienia temat, tym razem odwracając rolę. Popycha mnie na przeciwległą ścianę, unieruchamiając nadgarstki. - Przecież doskonale wiesz, że po wódzie mi odpieprza! Ale nie, wolałaś bujać się ze Zbychem, który, notabene, wcale nie był winny. Uderzyłem go kompletnie za nic, za darmo. A nie, może tak w nagrodę za to, że moja dziewczyna jest puszczalską szmatą?
Moja lewa dłoń z ogromnym trudem wyrywa się z jego uścisku i ląduje na Grześkowym policzku. Nie jeden raz. Kilka razy. I noga także dokłada swoje trzy grosze.
- Jesteś bandytą, brutalem, zerem, rozumiesz?! - przewracamy się na długie łóżko, tłukąc nawzajem po ciałach.
- Ze wzajemnością, kochanie - czuję krew napływającą do moich ust. - Tak przy okazji - czy bierna, czy nie, tamta była lepsza od ciebie. Przynajmniej nie kwiczała jak zarzynana świnia.
Nie wytrzymuję. Zrzucam go na podłogę, wraz ze sobą. Szarpanie za włosy, kopanie, bicie, nawet gryzienie. Ciemnoczerwona ciecz, siniaki, poranione miejsca.
- McGregor, smerfy do ciebie przyjechały. Odwaliłeś coś? - wchodzący do środka Kosok błyskawicznie zamiera, tak jak i ja. Nie zamiera tylko Grzegorz. Nie wiem, jakim cudem przeciska się pod ramieniem Kosy. Ucieka, tak po prostu.
A ja musiałabym być popierdolona, abym, mimo siniaków, pozwoliła mu zwiać.

- Jesteś moim najdzielniejszym słoneczkiem na świecie - mruczy wprost do moich ust, kiedy już przekraczamy próg naszego mieszkania.
Czuję się taka lekka, taka pełna sił. Może i nadal trwa we mnie piętno straconego dziecka, może i dalej boli mnie przeszłość, może i rany nie są do końca zagojone, i te na ciele, i te w sercu. Ale wiem, że mam oparcie, wiem, że mam dla kogo żyć, z kim żyć.
Całkowicie zapominam o prośbie lekarza dotyczącej stosunków seksualnych. Z całą zgromadzoną w sobie namiętnością, miłością przyklejam się do jego ust, rozchylając wargi. Uwielbiam, kiedy językiem drażni moje siekacze i podniebienie, kiedy nasze narządy z jamy ustnej toczą ze sobą walkę. Dłonie. Jego dłonie. Są po prostu wszędzie, tak subtelne, ciepłe, szorstkie. Od nóg aż po głowę.
Błyskawicznie lądujemy na łóżku, łóżku od kilkudziesięciu dni pozbawionym jakichkolwiek emocji. Ubrania latają po sypialni, wegetują po swojemu w zupełnie innych miejscach.
- Honorata - stęka, gdy moje usta zostawiają swoje ślady na jego podbrzuszu. - Chyba jeszcze nie powinniśmy, nie jesteś na to gotowa...
- Zbyszku, proszę cię, nic nie mów. Kochaj mnie. Kochaj mnie długo i namiętnie.
Waha się jeszcze przez dłuższą chwilę, przeżywa konsternację. Wiem, że się o mnie boi. Ale wiem też, że niczego tak bardzo nie pragnie jak mojej przyjemności.
- Zrobię to pod jednym warunkiem.
- Jakim?
- Wyjdź za mnie.
Zastygam w bezruchu. Wiedziałam, że prędzej czy później będzie chciał o to poprosić.
- Wyjdź za mnie, Miodziku - błyskawicznie doskakuje po ten swój cudowny pierścionek. Nie spodziewałam się takich oświadczyn. Bo kto by się spodziewał takiej chwili, kiedy dwie zainteresowane osoby są bez krzty ubrań na sobie, a członek przyszłego pana narzeczonego już w żadnym wypadku nie jest w spoczynku? - Wiem, że to tylko formalność, wiem, że to tylko zwyczajny przedmiot. Ale mentalnie znaczy dla mnie wiele.
- Nie musisz mi tego mówić, Zbysiu - zabieram z jego dłoni pudełeczko z pierścionkiem. - Chyba nie myślałeś, że odmówię najlepszemu człowiekowi, na jakiego mogłam trafić?
Nic nie mówi. Tak rozkosznie wygląda z tymi dołeczkami w policzkach. Ponownie ładuje się na łóżko, tym razem między moimi nogami. Czuję, jak rozciąga ścianki mojej pochwy, czuję jego twardość, pulsowanie. Może i trochę boli, może i przypomina o niemiłym incydencie. Może. Ale po czasie w ogóle nie musi. Bo przy brutalnym seksie z Łomaczem krzyczałam tylko ja. A teraz krzyczymy oboje, krzyczymy z przyjemności, trwając w tej wspaniałej chwili. I ciesząc się tą nocą, która pod względem rozkoszy niejedno ma imię.

jakieś takie krótkie to, przynajmniej w stosunku do pozostałych.
a tam, pierdolić. 
przykro mi, że nie doszło do tej bitki, którą chciałyście. Zbyś jest tu zbyt wyimaginowany, wiem.
przegnę pałkę w kolejnym rozdziale. a nie, pokażę wam swoją rzeczywistość, tę z przeszłości.


coś nowego, krótkiego, melancholijnego - łabędzi śpiew

+ Karo wraca w przyszłym tygodniu. :)
tośka.

33 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Sonia dopięła swego okazując psychicznie i fizycznie niechęć do Grześka i to, że jest cholernym sukinsynem. Jestem z niej bardzo dumna. Znalazła w sobie tą siłę, która zbierała się w niej od kilku dni. Tylko szkoda, że tchórz zwiał, oberwałby surowicie od rozwścieczonej Sońki. On jeszcze mial czelność ja obrażać?!
      Honorata chyba odnalazła swoje miejsce, bynajmniej się w nim utwierdziła. Poprostu musi zapomnieć, próbować, bo łatwa to rzecz nie jest. Ale zręczyny? i to jest idealny dowód na to, że nie mówi być romantycznie. A może i to właśnie jest romantyczne według atakującego? Tylko ty to wiesz. :) Ja się za bardzo nie rozpisuje, bo po opisie wiem, że jeszcze coś tutaj ktoś wywinie. Zatem czekam, do piątku. :)

      Zapraszam oczywiście do mnie na nowy wpis. :)

      Usuń
  2. No to się porobiło. Sonia koniec końców dobrze zrobiła. Ciekawe co z Łomaczem teraz będzie. A Hondzia zgodziła się wyjść za Zbyszka tak od razu? Przecież chciała odejść... A ciekawe, kiedy mu powie o dziecku ;>
    Super rozdziały, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No tak. Mówiłam że Zbys może nie mieć odwagi... Gregorowi należy się wszystko co złe. Tu jest skurwielem a wogóle to się pała ogolil...Nie skrócił. Opieprzył prawie na lyso. Boże moje oczy dalej pali ten widok. Żałobę mam... Przynajmniej Sonia zrobiła co powinien Bartman. Ale co fart to fart..
    Xoxo K.

    OdpowiedzUsuń
  4. Sonia mnie rozłożyła na łopatki, wpierdoliła Łomaczowi, a ten palant zwiał!! W sumie Zbyszek miał lepsze zajęcie niż latanie i bicie Grześka, lepiej zostawić to policji i nie narobić sobie problemów.
    Miodzik mi zaimponowała, no ale być może kocha Zbyszka tak bardzo, że jest wstanie odpędzić wszystkie demony.
    To opowiadanie jest w sumie smutne ale przepraszam bardzo wizja nagiego faceta oświadczającego się ze wzwodem bawi mnie totalnie! Ten obraz pali mój mózg!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawie.. Szkoda tylko że Łomacz zwiał :D Choć go bardzo lubię do paki z nim! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Sonia była u mnie na czarnej liście, ale jak widać każdego może ruszyć sumienie. Mam wrażenie, że ona sama próbuje choć trochę wybielić siebie, napominając Grześka, że jego zachowanie jest niewłaściwe. Szkoda, że uciekł, ale przecież pod ziemię się nie zapadnie i jeśli polskie prawo będzie chciało mu postawić jakieś zarzuty, to łatwo się od nich nie wymiga.
    Cieszę się, ze szczęścia Honoraty i Zbyszka, bo zasłużyli na nie w pełni. Zibi jest może ciut nie z tego świata, ale kto nam zabroni marzyć, że na tej ziemi istnieją tacy mężczyźni? ;)
    Pozdrawiam ;***

    OdpowiedzUsuń
  7. ale Sonia jest waleczna! kurczę, że też miała odwagę uderzyć większego i silniejszego od niej faceta, ale prawdę mówiąc, należało mu się. nawet nie zdziwiłam się, gdy też zaczął oddawać Sonii, w końcu jeśli nie zawahał się zgwałcić kobiety, to i nie zawaha się podnieść ręki na kobietę. ale, że uciekł? kruczę, największy tchórz.
    dobrze, że chociaż u Zbyszka i Honoraty już jest lepiej. zaręczyny to była tylko kwestia czasu. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. I ja! No to grzesiek w sumie może uciekać jedynie na jakieś zadupie bo wszędzie go znają. Ładnie, ładnie. No w sumie to i tak ma najbardziej przewalone...
    co do zbyszka i honoraty cieszę się ze ślub biorą ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja się obawiam, że Zbyszek znajdzie Grześka i może dojść do nieprzyjemnej sytuacji :/
    Fajnie, że Honorata i ZB9 wezmą ślub :)

    Zostałaś nominowana do Liebster Award http://pelni-nadziei.blogspot.com/2013/07/liebster-award.html :)
    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak. Nie miał oporów, żeby ubliżyć i szarpać się z Sonią nawet na trzeźwo, a gwałt tłumaczy wódą? Czego się można było spodziewać po tym Łomaczu. Już oni go złapią!
    A Zbyszek to dobrze, że na członku nie podał jej tego pierścionka ;P oświadczyny nago, można!
    Nie zrobił jej krzywdy, bo to był seks z zupełnie innymi uczuciami ;) Tak, jak teraz jest idealnie u nich :)
    Czekam niecierpliwie na Caroline, dzięki ci za publikację Tośka :) Mam nadzieję, że będzie dobrze :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Siona jest moją mistrzynią. I bardzo dziwie się, że to mówię. Zbyszek nie dokopał Grześkowi, ale blondyna już się nie scykała. Brawo.
    Jacy oni są słodcy. Honey z Zibim oczywiście. Niech im się żyje szcześliwie jak najdłużej (:

    OdpowiedzUsuń
  12. Jestem dumna z Sonii, że postawiła się Grześkowi. jednak widzę, że on ma to głęboko w... I to mnie boli, bo jak można być takim skurwysynem? Zgwałcić bezbronną kobietę i nie mieć żadnych wyrzutów sumienia?
    Honorata jest szczęśliwa, ma oparcie w kochającym narzeczonym. Cieszę się, że Zbyszek oświadczył się jej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://zawalcz-o-mnie.blogspot.com/ zapraszam.

      Usuń
  13. Brawa dla Sonii - w końcu odnalazła w sobie trochę z człowieczeństwa. A Grzesiek? Chyba właśnie przestał być człowiekiem do reszty.
    Oj, słodkie Miodziki sobie gruchają. Czytałam o wielu oświadczynach, ale Twoje są naprawdę wyjątkowo wyjątkowe :D
    buźki ;*
    Zakręcona :)

    Ty wracasz ja wyjeżdżam, także wszelkie zaległości na blogach nadrobię za pewien czas :P

    http://sen-o-siatkowce.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Nienawidzę tutaj Łomacza. Z całego serca nienawidzę.
    Scena oświadczyn dość komiczna w mojej opinii :D Wyobrażam sobie jak później gromadce dzieci opowiadają, jak to "tatuś poprosił mamusię o rękę" hahaha.

    Pozdrawiam gorąco,
    Chiyeke

    OdpowiedzUsuń
  15. Łomacz w Twoim opowiadaniu jest zwykłym skurwielem, ale i tak go uwielbiam - mimo tego, że jest takim czarnym charakterem. Generalnie odnoszę wrażenie, że powinni się ze Zbysiem zamienić rolami, ale wtedy nie było by takiej abstrakcji :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Łomacz to pojeb. Najpierw zgwałcił Honoratę, a teraz jeszcze bił się z Sonią. Pojebane w chuj ! Ale chyba zaczynam lubić Sonię za tą całą akcję, którą odstawiła. A Bartman jest tak obrzydliwie słodki. Rzygam tęczą. Ale mimo wszystko go lubię :D

    OdpowiedzUsuń
  17. I teraz właśnie nie myślę o niczym, jak tylko o nowym rozdziale :) Mówią, że ciekawość, to pierwszy stopień/krok do piekła, a mnie następny rozdział tak bardzo ciekawi... Caroline zła kobieta z Ciebie! :)
    Sonie lubiłam i nadal lubię, nawet uwielbiam. Przyznam szczerze, że nie spodziewałam się, że ma tak wielkie serce. Oświadczyny Zbysia zaskoczyły mnie zupełnie, tzn. sposób, miejsce, czas.
    Pozdrawiam Tosie i Karolinę.

    OdpowiedzUsuń
  18. Wracaj Caro;3 czekamy ;3
    Łomacz to kuźwa głupi. ch*j nie facet. jeszcze na Sonie chciał wszystko zgonić.(jej oczernianie Zbycha wybaczam) co za patafian jeden. trzeba było nie pić. Sportowcom nie przystoi.
    Mam nadzieję, że Honey mu powie. Widać, że teraz czuje się pewniej. Rozpoczęli starania o kolejnego potomka. mam nadzieję, że jeszcze będą mogli go mieć. Wiadomo jak bywa.
    Ale te oświadczyny to wyjechał. Słodziak, że cho*era. nie mogę. ale i tak kocham to opowiadanie ;3 podejrzewam, ze inaczej to sobie wymyślił, ale ostatecznie tez pięknie wyszło. tylko niech dzieciom sprzedadzą inną historyjkę ;3
    iśka

    OdpowiedzUsuń
  19. Grzesiek to ma naprawdę najebane w tej swojej głowie. Myślałam że sama u przywalę kiedy zaczął zwalać winę na Sonię, ależ oczywiście to ze zgwałcił Honoratę to wina Soni bo się nie zajęła nim odpowiednio a powinna wiedzieć że kiedy się najebie to będzie szukał uciechy. Następnym razem niech zwali gumową lale, choć nie wiem czy będzie miał okazje bo pewnie i tak go złapią. Jeszcze jak się na Sonię rzucił, dobrze że przynajmniej ona tez mu dołożyła. Oświadczyny Bartmana były boskie w takiej sytuacji ten myśli o oświadczynach. Czy tacy faceci istnieją?

    OdpowiedzUsuń
  20. Ale Sonia jest waleczna :) Za to z Grześka pojebany gnojek. Tłumaczył się, że zgwałcił Honey bo za dużo wypił. A Sonie chciał pobić na trzeźwo... Mam nadzieję, że w końcu ktoś zrobi z nim porządek.
    Mam nadzieję, że Honorata i Zbyszek w końcu będą szczęśliwi :)
    Pozdrawiam A. ;*

    OdpowiedzUsuń
  21. Wczoraj przeczytałam poprzedni rozdział i całą noc zastanawiałam się co będzie dalej! Zaczęłam kompletnie nie rozumieć Łomacza, co on w ogóle odwala? Jeśli dobrze go zrozumiałam to bił się z Sonią. a to już coś niestety znaczy...

    OdpowiedzUsuń
  22. Cześć. Przepraszam, że mnie nie było, ale wakacje, no wiesz.

    Przeczytałam poprzedni rozdział, a potem aż bałam się kliknąć w następny. Łomacz, no kurde, co mu odbiło? A z drugiej strony Zbychu i nasz Miodzik. Jeju,

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie wydaje mi się aby Grzesiek zdążył uciec. Sonia mu na to nie pozwoli, a po za tym jest jeszcze policja. I zapłaci za to co zrobił Honoracie.
    A te oświadczyny to po prostu genialne ;) Mam nadzieje, ze pomimo tego co się stało, oni razem będą szczęśliwi.

    OdpowiedzUsuń
  24. Boże Łomacz ma nasrane w tym łbie, ale Sonia jest charakterna i się nie da. A romantyczny Zbigniew przechodzi moje oczekiwania, a szczególnie w tych zaręczynach!

    OdpowiedzUsuń
  25. Grześka to mam ochotę już tak konkretnie uszkodzić. Jak on może zwalać winę na Sonie. Też ma tupet więc dobrze, że Sonia mu dołożyła.
    Nie sądziłam, że Sonia tak szybko zdecyduje się na sex z Zbyszkiem, bo wiadomo jak to jest, ale z drugiej strony Zbyszek też zaskoczył i to nawet bardzo ;)
    pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  26. Nadrobiłam straty i wciąż nie mogę wyjść z podziwu! Nie rozumiem jak Łomacz może tak się zachowywać jak gdyby nic! A do tego jeszcze zachowanie Zbyszka... Ok! Zachowuje się cudownie i najlepiej jak tylko może w takiej sytuacji, no ale sory ciężko mi go sobie takie wyobrazić :P :D. Ciekawe, kiedy Honorata wyjawi mu całą prawdę...

    OdpowiedzUsuń
  27. Jestem taka dumna z honoraty\
    Mam nadzieję ze wszystko dobrze się skończy
    Że Łomacz odpowie za wszystko co zrobił
    Ze Miodzik i zibi będą mieć jeszcze gromadkę dzieci
    Przepraszam że nie skomentuje długo ale
    gonie gonie i gonie
    Nadrabiam zaległości
    i taj wogóle to nowy u mnie na
    CIĄGLE W GŁOWIE MAM TWOJE OCZY
    POZDRAWIAM
    WINIAROWA:)

    OdpowiedzUsuń
  28. Mam ochotę tak wpieprzyc Grzeskowi, żeby mu się wszystkiego do końca odechcialo! No co za dupek. I mimo, że często lubie 'czarne charaktery', tu mam go serdecznie dość. Sonia dobrze zrobiła lejąc go. A on jeszcze bezczelnie zrzuca winę na nią. Mam nadzieję, że daleko nie ucieknie.
    U zakochanych Bartmanow jak widzę wszystko powoli zaczyna się układać. Pewnie masa czasu minie, zanim będzie już całkiem dobrze. O ile całkiem dobrze kiedykolwiek będzie. Jednak dobrze, że Zbyszek ją wspiera.że ona może na niego liczyć. No i zareczyny. Niby miały być dla niej przekleństwem, a stały się cudowną chwilą.
    Buraki :***

    OdpowiedzUsuń
  29. Moja skleroza nie zna granic, znowu zapomniałam o piątku i o publikacji Kontrastowych... -.- Spłonę na stosie.
    Widzę, że Sonia wzięła sprawy w swoje ręce i osobiście chciała sprać dupę Łomaczowi. Po części jej się to udało, sprzedała mu kilka pocisków w twarz, szkoda, że mu nie zajebała tak, żeby się przewrócił i nie wstał z ziemi. Kuźwa, że też temu kutafonowi udało się kolejny raz zwiać! I jeszcze się tłumaczy, że nic nie pamięta, nikogo nie zgwałcił, a całą winę zrzucił na alkohol. Jebaniec.
    Zbyszku, ach, Zbyszku... Powtórzę się pewnie, ale czy stąpasz po tym świecie? Jeśli tak, to ja rezerwuję i podzielę się nim z Caroline! <3 Boże, jaki on jest cudowny! Honey jest z kolei bardzo dzielna i podziwiam ją za to, że pomimo tych ran, zebrała się w sobie i chciała pokochać się ze Zbyszkiem. On jak zwykle był dla niej czuły i delikatny, myślę, że jeszcze bardziej niż dotychczas. :) No i te oświadczyny... Honia chyba się w ogóle nie spodziewała tego akurat w tym momencie. :) Ale właśnie takie niespodzianki są najlepsze. :)

    pozdrawiam i dziękuję Tosi za publikację :*
    Pati

    OdpowiedzUsuń
  30. Kurde i znowu zapomniałam! Ale zdążyłam przed nowym xd
    Kurde, ten Łomacz, nosz jaki typ! Jak udało mu się zwiać?
    W ogóle brawo dla Sonii za odwagę. Bardzo dobrze, że mu wygarnęła i parę razy po łbie dostał. Szkoda tylko, że i ona ucierpiała.

    Honorata i Zbyszek się zaręczyli? *.*
    Awwwww! Ciecham się, że ojeju! Mam nadzieję, że to ich szczęście będzie trwać bardzo długo, ale znając Ciebie to nic nie wiadomo xd
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń